Drogi Tato! Jak miło widzieć się po przerwie, witam przy przedweekendowej kawie 😉 Mieliśmy piosenki, filmy – teraz wracamy do przysłów 😉
Jest takie powiedzenie: Sprawiedliwie nie znaczy równo. Dziś porozmawiamy sobie o obowiązku alimentacyjnym, a to przysłowie bardzo dobrze ilustruje temat. Będziemy mówili o sytuacjach, gdy jesteście po rozwodzie, w separacji, albo gdy nie byliście związani formalnie, a nie mieszkacie już razem i macie dziecko/dzieci.
Drogi Tato! Obowiązek alimentacyjny względem dziecka zależy od dwóch czynników: usprawiedliwionych potrzeb dziecka i możliwości zarobkowych i majątkowych rodzica. Liczne i bardzo emocjonalne spory sądowe (no cóż, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze…) koncentrują się wokół zagadnień: czy rzeczywiście te potrzeby wzrosły lub nie, czy deklarowane potrzeby są usprawiedliwione, czy zwiększyły się lub zmniejszyły możliwości rodzica, itp.
W jaki sposób realizuje się ten obowiązek? Zasadniczo w dwóch formach: poprzez wkład pieniężny i poprzez osobistą, codzienną opiekę nad dzieckiem (wg kodeksu: „osobiste starania o utrzymanie i wychowanie dzieci”) – przy czym kodeks wyraźnie mówi, że opieką można swój obowiązek zrealizować w całości albo w części.
Po rozstaniu to najczęściej ten rodzic, z którym dzieci mieszkają, przejmuje ogromną, niemalże całościową opiekę nad dziećmi, a drugi realizuje swój obowiązek poprzez wkład pieniężny na bieżące potrzeby dzieci. Drogi Tato, więc jak to teraz jest? Jeżeli masz dzieci pod opieką, to czy nie nachodzi Cię czasem myśl: „Aaa, to takie niesprawiedliwe, bo nie dość, że muszę wyłożyć tyle samo pieniędzy, co matka, to jeszcze się tymi dziećmi zajmuję”? Gdy z kolei masz wpłacać miesięczne raty, to czy nie myślisz sobie: „Eee, przecież to takie niesprawiedliwe, dlaczego ja muszę tyle płacić, niechże matka wykłada tyle samo pieniędzy„? No właśnie, jak to jest z tą przysłowiową „sprawiedliwością” i „równością„?
Ustalając obowiązek alimentacyjny (wyrok w osobnej sprawie, wyrok rozwodowy, wyrok w sprawie separację, czy też dotyczący ustalenia pochodzenia dziecka), Sąd w pierwszej kolejności określa, czy obowiązkiem alimentacyjnym obciąża tylko jednego, czy obojga rodziców (najczęściej jest to ostatnie). W konfiguracji (jak wspomniałam – statystycznie najczęściej) obciążenia obojga rodziców określa się, który z nich ma czynić osobiste starania o utrzymanie i wychowanie dzieci, a który wpłacać miesięczne raty i w jakiej wysokości. Pierwszy z określonych obowiązków dotyczy tego rodzica, przy którym dzieci mieszkają. „Osobiste starania o utrzymanie i wychowanie dzieci” oznacza osobistą opiekę i partycypację wkładem pieniężnym w potrzebach dzieci. Drugi – partycypację wkładem pieniężnym. Owszem, drugi rodzic ma ustalone kontakty, ale to nie jest to samo, co alimentowanie dzieci przez opiekę. To są dwie różne sprawy. Z założenia i co do zasady wkład finansowy tego rodzica, który został zobowiązany do zapłaty, powinien być jednak nieco większy, to nie jest ścisłe matematyczne dzielenie „na pół” – sprawa, jak widać, jest bardziej złożona.
Drogi Tato! Jeżeli więc opiekujesz się dziećmi, to owszem, wykładasz również pieniądze, ale niekoniecznie „tyle samo” – Twoja praca z dziećmi jest również doceniona i uwzględniona. A jest to bardzo ciężka praca i nie do przecenienia – przecież to Ty dbasz o codzienne posiłki, pilnujesz odrabiania lekcji, mycia zębów, lekarstw, dyscypliny, a jak dzieci bywają niegrzeczne, to Ty jesteś na pierwszej linii frontu i to Ty najbardziej dostajesz w kość. No co, nie jest tak – no pewnie, że tak jest! Ty rozwiązujesz na co dzień problemy – wycierasz cieknące noski, pomagasz poprawiać jedynki, jak się zdarzą, pilnujesz wstawania do szkoły, to Ty musisz „odwalić czarną robotę” np. poprzez wyciągnięcie konsekwencji z wagarów. Może to mocne, ale prawdziwe. Jeżeli natomiast wpłacasz miesięczną kwotę, to zanim zaczniesz narzekać na jej wysokość, to popatrz (j. w.), ile mama ma pracy i zastanów się, czy rzeczywiście w Twoim przypadku te narzekania są zasadne.
Pozdrawiam!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }